czwartek, 22 sierpnia 2013

Kampania Aleksieja Nawalnego. "Liczymy na drugą turę." Wywiad z Władimirem Aszurkowem.

Kampania wyborcza Aleksieja Nawalnego nabiera przyspieszenia. Do wyborów mera Moskwy pozostały 3 tygodnie. Wokół postaci opozycjonisty narasta też dyskusja, były doradca Putina do spraw ekonomicznych Andriej Iłłarionow oskarża Nawalnego o wspieranie Kremla w walce z opozycją, pisarze Borys Akunin i Dymitri Bykov widzą w nim autentycznego lidera antyputinowskiej opozycji. 

Dzisiaj publikujemy fragmenty rozmowy przeprowadzonej dla Radio Swoboda przez Michaiła Sokołowa z czołowym współpracownikiem Nawalnego do spraw ekonomicznych Władimirem Aszurkowem. 

Aszurkow wschodząca gwiazda wielkiej rosyjskiej grupy finansowej Alfa został zmuszony do odejścia z powodu bliskich związków z Nawalnym. Jednak dla części obserwatorów rosyjskiej polityki obecność Aszurkowa w gronie najbliższych współpracowników Nawalnego świadczy o rosnącym wsparciu dla niego w środowisku rosyjskiego biznesu. 

--------------------------------

Michaił Sokołow:
Interesuje mnie Pana biografia, dlaczego odszedł Pan z biznesu do polityki, a przede wszystkim dlaczego związał się Pan z Aleksiejem Nawalnym?

Władimir Aszurkow:
Poznałem Aleksieja na początku 2010 roku. Całe życie interesowałem się polityką, zarządzaniem państwem, jednak nikt z aktywnych na scenie polityków, nie podobał mi się na tyle, bym chciał mu pomagać. W tym jednak przypadku spotkałem młodego człowieka zainteresowanego problematyką bardzo bliską mojemu doświadczeniu. Mam na myśli zarządzanie korporacjami, czy finansowe machinacje wielkich przedsiębiorstwach. Od kiedy spotkaliśmy się, zacząłem mu pomagać w prowadzonych przez niego śledztwach dotyczących szeregu wielkich korporacji – banku WTB, Transniefti, Gazpromu. Moje zaangażowanie w działalność Nawalnego nie było tajemnicą dla moich ówczesnych zwierzchników….

Michaił Sokołow:
Mam Pan na myśli Michaiła Fridmana i Grupę Finansową Alfa?

Władimir Aszurkow:
Przede wszystkim kilku akcjonariuszy Alfy, którym byłem podporządkowany…. To, że pomagałem Nawalnemu nie było dla nich tajemnicą, wiedzieli, że zajmowałem się tym wszystkim w czasie wolnym od pracy. Jednak 2012 roku okoliczności złożyły się tak, że odszedłem z pracy. Jak rozumiałem taka była decyzja akcjonariuszy, dla nich dobre kontakty z władzą na różnych szczeblach są niezbędne i obecność w ich strukturach człowieka zajmującego się aktywnie polityką nawet w wolnym od pracy czasie rodziła zwiększone ryzyko. Nie mam do nich pretensji. Z drugiej strony taki bieg zdarzeń zdopingował mnie bardziej, umocnił moją motywacje, by walczyć w przeprowadzenie w Rosji niezbędnych zmian. Sytuacja w jakiej żyjemy nie jest normalna.

Michaił Sokołow:
Niech Pan powie coś więcej, o tym jak rosyjski biznes odnosi się do waszej kampanii wyborczej…

Władmir Aszurkow:
Władimir Aszurkow, do niedawna jeden z menedżerów
grupy finansowej Alfa, dziś należy do grona najbliższych
współpracowników Aleksieja Nawalnego, foto: VOA
Przedsiębiorcy, ludzie interesów lepiej, niż ktokolwiek inny rozumieją ograniczenia zakorzenione w obecnym systemie: korupcję, brak konkurencji w polityce wewnętrznej, przekraczającą dopuszczalne normy ingerencje państwa w gospodarkę. Im jak najbardziej zależy na zmianach, ale większość z nich w obecnych warunkach boi się o tym mówić głośno. Niemniej jednak i pod tym względem mamy sygnały, że i w tym środowisku sytuacja zaczyna się zmieniać.

Dla przykładu, dwa tygodnie temu Aleksiej wziął udział w spotkaniu z grupą około 50 przedsiębiorców z branży internetowej. W następstwie przyjęto tak zwane porozumienie socjalne, w ramach którego najpierw 38 osób, a potem około 200 wsparło otwarcie kandydaturę Aleksieja Nawalnego. W ich oczach Aleksiej Nawalny reprezentuje ich interesy, zwłaszcza, gdy chodzi o zreformowanie obecnego w Rosji systemu rządów autorytarnych, walkę z korupcją, czy stworzenie systemu sprawiedliwych zasad regulujących prowadzenie biznesu i działalności politycznej.

Michaił Sokołow:
Proszę opowiedzieć co udało się zrobić Fundacji do Walki z Korupcją przy Pana bezpośrednim współudziale? Jak udało się Panu wykorzystać w tej działalności swoje doświadczenie biznesowe?

Władimir Aszurkow:
Fundacja do walki z korupcją została zarejestrowana w końcu 2011 roku. To jest nasza platforma organizacyjna dla realizacji wszystkich projektów inicjowanych przez Aleksieja Nawalnego i jego zespół. Spory sukces odniósł projekt „Rozpił” (od rosyjskiego czasownika „pilit’”, dzielić majątek, grabić budżet). W jego ramach kontrolowane są zamówienia państwowe. Dzięki nam, odwołano szereg państwowych konkursów, w których dostrzegliśmy elementy korupcji. Ich wartość osiągnęła sumę 60 miliardów rubli.

Działa kilka uruchomionych przez nas projektów, ROSJAMA, ROSŻKCH (ŻKCH - rosyjski system gospodarki komunalnej, przyp, tlum.). Ten  ostatni cieszy się popularnością, daje obywatelom możliwość kontrolowania i  wpływania na działalność organów zarządzających substancją mieszkaniową. Chodzi o ty, by mieszkańcy mieli wpływ na to co dzieje się w ich klatkach schodowych, czy mieszkaniach. Ten projekt może się pochwalić stabilnym finansowaniem, pieniądze dostajemy od osób prywatnych, mamy stałych ofiarodawców wpłacających znaczne sumy, mniejsze sumy wpłacane są za pośrednictwem różnych systemów płatniczych, jak na przykład „Yandex – Diengi „ (popularny w Rosji system płatności internetowych, przyp. tłum.) . Dochodzą do nas przekazy bankowe. Finansowanie tego projektu jest absolutnie przejrzyste. Wiosną 2012 roku, grupa biznesmenów, tak zwanych „16 śmiałków” ogłosiła, iż wspiera naszą fundację, wśród nich byli tak znani przedsiębiorcy, jak Borys Zimin, Aleksander Lebiediew (bankier, współwłaściciel Aerofłotu i opozycyjnej Nowej Gaziety, znany ze swego krytycznego stosunku do Władimira Putina), a także grupa intelektualistów formujących opinię publiczną, na przykład ekonomista Siergiej Gurijew, pisarze Dymitri Bykow i Borys Akunin.

Michaił Sokołow:
Gurijew i Sokołow na pewno dziś żałują, że związali się z Waszą fundacją. Żaden z nich nie uchronił się przed nieprzyjemnościami ze strony państwa.

Władimir Aszurkow:
Trudno powiedzieć. Na przykład Siergiej Gurijew wsparł obecną kampanię wyborczą Aleksieja, także finansowo.

Michaił Sokołow:
Niech Pan wytłumaczy w jaki sposób zamierzacie przeciwstawić się kampanii propagandowej waszego przeciwnika obecnego mera Moskwy, Siergieja Sobianina? Jeśli przyjrzeć się jego programowi, jest tam masa różnych obietnic. A to zapowiedź „zbudowania 160 kilometrów nowych linii metra do 2020 roku, a to otwarcia 79 stacji metra. Zapowiadane jest stworzenie trzeciego centrum przesiadkowego, dzięki temu dostęp do metra zostanie dodatkowo zapewniony dwóm milionom mieszkańców Moskwy.” I tak dalej.

A wy co? Możecie obiecać budowę 89 stacji metra? Jak sobie dać radę z tymi obiecankami? Sobianin jest sprawującym swój urząd funkcjonariuszem państwowym, za jego słowami stoją fakty, jego zapowiedź, iż przeznaczy budżet na te nie inne cele brzmią wiarygodnie.

Władimir Aszurkow:
Rzeczywiście w telewizji, w programach ogólnopaństwowych, o Siergieju Sobianinie mówi się pięć razy więcej, niż o Aleksieju Nawalnym. My także domagaliśmy się większego dostępu do najpopularniejszych programów telewizyjnych. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi, nas tam nie puszczają. I oczywiście, kiedy istnieją takie różnice w dostępie do najpopularniejszych środków masowej informacji, uznać te wybory za absolutnie uczciwe można tylko z wielką dozą dobrej woli.

Jak możemy się temu przeciwstawić? Możemy używać instrumentów niedostępnych dla władz. Mam na myśli szerokie poparcie dla Aleksieja, tysiące wolontariuszy, obecnie w naszej bazie danych zarejestrowaliśmy już ich blisko 10 tysięcy. Oni właśnie realizują różnego rodzaju agitacyjne zadania. 200 ludzi pracuje na stałe w naszym sztabie.

Michaił Sokołow:
Bezplatnie?

Władimir Aszurkow:
Większość wolontariuszy rzeczywiście pracuje bezpłatnie. Na tym polega otwartość naszej kampanii. Ważne jest uczestnictwo w debatach, spotkania z wyborcami, aktywna kampania w Internecie. Do wyborów pozostało mniej, niż trzy tygodnie, uważamy, że nasze zwycięstwo jest całkiem realne.
Mamy specjalną grupę socjologiczną, stale przeprowadza sondaże, także na ulicach Moskwy. Ostatnie wyniki mówią o tym, iż spośród tych, którzy podjęli już decyzję o tym jak będą głosować, 55% jest za Sobianina, 25% za Nawalnego. Mamy jeszcze do dyspozycji dwa tygodnie, przygotowaliśmy określony program mobilizacji wyborców. Nasi socjologie mówią, iż 30% ludzi podejmuje decyzję o wyborze kandydata w ostatnim tygodniu przed wyborami. Wydaje się nam, że jesteśmy w stanie przejść do drugiej tury i w niej odnieść ostateczne zwycięstwo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz